Obiecałam sobie, że mój cierpliwy i niesamowity mąż, też będzie miał jakieś korzyści z faktu zaspokojenia mojej fanaberii, czyli kupienia kołowrotka. I oto zabrała się za czarną alpakę, którą zamierzam przerobić w nitkę navajo, a potem w ciepły szalik.
Moje spostrzeżenia co do alpaki są takie: alpaka sklepowa jest bardziej śliska, miękka i gładka, niż ta przygotowana przez mnie.Dochodzę też do wniosku, że za każdym razem, gdy z nową czesanką siadam do kołowrotka muszę od nowa uczyć się "dogadywać" z tą czesanką. Już pisałam o tym przy okazji przędzenia na wrzecionie, a na kołowrotku jest dokładnie tak samo. I tak samo jak wtedy, nieustająco mnie to zadziwia i zaskakuje. Muszę być dosyć skupiona przy przędzeniu tej alpaki, aby nie wyślizgnęła mi się z palców. Kiedyś, jedna doświadczona prządka, poradziła mi, abym alpakę dosyć mocno skręcała. Staram się to robić, ale oczywiście boję się, że przesadzę i otrzymam sznureczek. A jak tu ze sznureczka zrobić mięciutki szalik dla kochanego męża?
Fajna jest. I, sadząc po tym, co widać na zdjęciu, skręt ma idealny. Czyli: znowu sukces!
OdpowiedzUsuńAldonka, jesteś dla mnie zbyt łaskawa.
UsuńSuper wygląda :) też mam na tapecie czarną alpakę, ale myślałam o dublu. Poczekam na Twoje navajo i się jeszcze zastanowię :)))
OdpowiedzUsuńTrochę będziesz musiała poczekać, bo ja mam na drutach niebieskie SA, a na drutach pracuję bardzo wolno, więc alpaczką tak zajmuję się z doskoku.
UsuńNie znam się na przędzeniu ale wiem, że robisz bardzo ładne wdzianka z tego co uprzędziesz. I tak mi się coś zdaje, że i tym razem będzie to piękny, mięciutki .... szaliczek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
obiecuję, że pozwolę Ci go podotykać. :)
Usuń