Farbowanie czesance nie służyło i niestety się sfilcowała. Samo rozdrabnianie palcami nie pomogło. Musiałam przeczesać.
Ale potem już szło. Co prawda musiałam wydłubywać takie małe kuleczki i nie zawsze się dało, co niestety daje efekt pogrubionej nitki. Ale i tak jest nieźle.
Wyszło tego 454m na 106g, co daje 428 m dubla na 100g. Korzystając z tego, że śnieg na dworze (Prima-Aprilis + lany poniedziałek = wszystko pasuje), zrobiłam zdjęcie na tymże śniegu.
Kolor jest bardziej zielonkawy. Ten niebieski wypłukał się podczas prania. A przecież, czesankę płukałam do czystej wody. Nie wiem, czy czasami nie powinnam płukać gotowej nitki w occie. .
W każdym razie zostało mi jeszcze pięć takich części do uprzędzenia i będę mogła robić sweterek. Wełna jest mięciutka, bardzo przyjemna w dotyku, już nie mogę się doczekać. Ale znając siebie zrobię to dopiero .... za kilka miesięcy.
Piękna wyszła Ci ta wełna - ma cudny kolor! Taki "mój" :)). Śliczny sweter powinien z niej wyjść :).
OdpowiedzUsuńDzięki serdecznie.
UsuńTo podobają nam się takie same kolory. Kocham niebieski we wszystkich odcieniach, ale morski jest naj... naj.
Będzie pięknie w swetrze. Dzielna jesteś, że masz wolę czesania przed przędzeniem. W moteczku wygląda świetnie, a na szpulce zawsze wygląda najładniej - jak sam środek Atlantyku u wybrzeża wysp. Nie wiem, na czym to polega, ale "motyle" to nie jedyne farbki, z których "spadają" chłodne kolory, miałam tak też z Trans-kolorem, dlatego "przesiadłam" się definitywnie na "kakadu" z naszych.
OdpowiedzUsuńNa pewno Ci pokażę jak wyjdzie sweterek. A przy okazji: dzięki za możliwość poprzędzenia na Fantazji. Sonatka to jej siostra. I gdyby nie Ty to bałabym się dwu-pedałowego kołowrotka.
UsuńCo do czesania, to nie mam wyjścia, za bardzo jest sfilcowana. A szkoda by mi było tak zostawić te niebieskości :)
Ale ładnie i jak cieniutko... no, no :) śliczna niteczka :)
OdpowiedzUsuńDzięki serdecznie. I cieszę się, że mam kołowrotek, bo robi się dużo, dużo szybciej.
Usuń