Do marca co prawda jeszcze dwa tygodnie, ale wiadomo, że zima nawet nie wiem jak długa kiedyś musi się skończyć i jakkolwiek, by nas zamęczała, to zawsze po niej przychodzi wiosna.
A u mnie już pachnie marcem - zwłaszcza w moich działaniach na niwie krzyżyka.
Oto mój marzec kalendarzowy. Tym razem jestem zadowolona z doboru kolorów. Zastanawiam się tylko jeszcze nad dodaniem do obrazka koralików (tam mają być guziczki, których na razie unikałam). Zauważyłam też, że niestety wyszywanie nitkami z różnych bajek (firm) powoduje, że poszczególne płaszczyzny inaczej wyglądają. Jedne nitki dobrze kryją. Inne tak sobie. Ale póki co, chcę wykorzystać te nitki, które mam. Gdy będę wyszywać jakiś super - hiper obraz, to zakupię takie, które są najlepsze.
A tak wygląda w zestawieniu z pozostałymi miesiącami.
O! Twój rudy nie jest rudy ;) Taki też mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńWiesz, ja jakoś tak gdy dostaję schemat to przeglądam moje mulinki i mówię sobie "o ta" - mam ich trochę z zapasów mojej mamy. I jakoś teraz tak wyszło.
UsuńŚwietny kalendarz,ciekawa jestem kolejnego miesiąca:)))Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńMniej więcej wiem jak wygląda całość, ale jak to wyszyć - to niestety nie. Jest nas trochę ponad 40 dziewczyn, które haftują ten wzór i jednak z nich po prostu dawkuje nam po jednym schemacie na miesiąc. Ale może dobrze, bo jeden jestem w stanie wyszyć.
Usuńfajniutki hafcik :) marzec tuż tuż marzannę czas zacząć szykować :)
OdpowiedzUsuńDo Marzanny jeszcze trochę, ale na pewno w końcu i 21 marzec do nas zawita.
Usuń