Jakiś czas temu (coś w okolicy świąt) - pokazywałam moje pofarbowane czesanki. Wśród nich był niebiesko-zielony South American w ilości 60dag. Kilka dni temu pokazywałam mojej koleżance jak się przędzie na wrzecionie i tegoż South American'a wzięłam do ręki. Niestety w mojej głowie pojawiło się "Jaki brzydki kolor!!!" Postanowiłam temu zaradzić i wrzuciłam czesankę w dwóch turach do gara. Używając dwóch kolorów (a mam ich mnóstwo - prawda?): niebieskiego i szafirowego starałam się przyciemnić tę czesankę.
Oczywiście za pierwszym i za drugim razem użyłam tych samych barwników, w tych samych proporcjach, tyle samo octu i mniej więcej tyle samo wody. Czasu też pilnowałam. A jednak wyszły mi dwie różne pod względem kolorystycznym czesanki. Jedna jest bardziej zielona, druga bardziej granatowo-niebieska. Obie ładne, jak na mój gust, ale co ja mam teraz z tym zrobić? Bo planowałam zrobić sobie z tej wełny sweter. Jak to uprzędź, żeby miało sens? No i mam zagwozdkę.
Śliczne kolorki:)
OdpowiedzUsuńDzięki.
UsuńCiekawe jak wyjdą na nitce, a potem na dzianinie.
Coś mi chyba zjadło komentarz, w każdym razie pisałam żeby może uprząść single po jednym z każdego rogalika i potem połączyć je w jednego dubla, może wtedy kolory się wymieszają?
OdpowiedzUsuńWłaśnie o czymś takim myślałam. Ale z drugiej strony szkoda mi tych kawałków dubla, gdzie kolory się pokrywają. No nic, muszę chyba poczekać, aż decyzja dojrzeje.
UsuńAle chyba Chmurka podaje Ci najlepszy z możliwych przepisów na w miarę jednorodną nić. Tak czy owak na niektórych odcinkach kolory Ci się pokryją. Możesz zrobić navajo z każdego warkocza z osobna, ale nawet jeśli bedziesz to w swetrze przerabiać tak, jak powinno się przerabiać ręcznie farbowane włóczki (po dwa rzędy z osobnych kłębków), to i tak nie utrafisz, żeby tył był taki sam, jak przód, bo i przebieg kolorów nie jest tu specjalnie regularny. Słowo daję: Chmurka ma rację. I powiem więcej: coś czuję, że to będzie bardzo ładna nić! Właśnie dzięki temu, że kolorów nie ma za wiele, a tej zieleni wpadnie tylko kapka tu i ówdzie.
OdpowiedzUsuńTak właśnie myślę, że pomysł Chmurki to jest właśnie to co powinnam zrobić. Na navajo jeszcze się nie rzucam, przyjdzie na to kiedyś czas.
UsuńNie widziałam o tych dwóch kłębkach. Ale to ma sens.
Zastanawiam się nad swetrem bez bocznych szwów. Robi się go dookoła - gdzieś widziałam wzór.
Dzięki
Piękne kolorki wyszły!
OdpowiedzUsuńDzięki
UsuńPiękne kolory! I coś czuję, że nitka z tego wyjdzie śliczna. Co do przędzenia, to ja zrobiłabym dokładnie tak jak pisze Chmurka :). A nieregularnością kolorów bym się specjalnie nie przejmowała - w końcu to nie fabryczna włóczka, a ręcznie przędziona i sweter dzięki temu może być znacznie ciekawszy :).
OdpowiedzUsuńTa nieregularność to mnie nawet kręci. Sweterek będzie jedyny w swoim rodzaju. Ale dużo wody upłynie w Wiśle zanim się to stanie :( A ja bym chciała już.
UsuńPiękne kolorki Ci wyszły:)
OdpowiedzUsuńMiałam podobny kłopot z czesanką farbowaną odcieniami fioletu. Aby uprzędziona nitka była kolorystycznie mniej więcej taka sama podzieliłam każdy warkocz wzdłuż na 4 części, pomieszałam i zwinęłam w nowe taśmy. A że taśmy długie, podłoga w pokoju i przedpokoju przydała się bardzo.
No właśnie - dobry pomysł z tym podziałem. Dzięki.
UsuńHalinko, piękne te Twoje tymoszenki!!! Też bym zrobiła tak jak mówi Ania, albo jak podpowiada Finextra - navajo ze zmianą nitki. Osobiście wolę skręt navajo od 2-ply, bo ten ostatni zawsze za luźny mi wychodzi, ale to osobiste preferencje :)
OdpowiedzUsuńNo i myślę, że to nawet dobrze, że różne Ci wyszły te dwie taśmy - ta zieleń delikatnie ożywi niebieskości. Piękna nitka będzie, bez dwóch zdań!
Dzięki Madziu,
UsuńWłaśnie mam ochotę na taki sweter zielono niebieski. Mam nadzieję, że fajnie wyjdzie. Na razie chodzę i te moje precelki głaszczę.
Ja także ma póki co problem ze skrętem. Oglądam sobie nitki, które Wy robicie, na zdjęciach, a także przyglądam się fabrycznym w pasmanteriach. Właśnie pod kątem jak to mocno ma być skręcone. Bo odnoszę wrażenie, że czasami za słabo skręcam, a potem za mocno. No nic, trzeba ćwiczyć, to w końcu wyjdzie tak jak trzeba.
What beautiful colours. I love turquoise.
OdpowiedzUsuńThank you!
Usuń