Luty się zbliża, a ja jestem rozpędzona w wyszywaniu kalendarza. I luty już wyszyłam. Co prawda wybrałam inne kolory, ale ja już tak mam, że lubię kombinować. Jeśli chodzi o kolory samego obrazka, które także zmieniłam, to bardzo mi się podobają. Natomiast źle dobrałam kolory liter do koloru tła. Powinien być większy kontrast. No trudno - tak czasami bywa jak człowiekowi się wydaje, że jest najmądrzejszy.
A tutaj mamy luty ze styczniem
Gdy skończyłam - to z rozpędu wyszyłam ramki dla pozostałych miesięcy. Niech czekają na swoją kolej. Oczywiście jak zwykle musiałam pomajstrować w kolorach. Mam nadzieję, że tym razem z lepszym efektem.
Bardzo ładnie wychodzi. Zapraszam do mnie na wymiankę...
OdpowiedzUsuńJadzik, kochana, ja to się boję wymianek - tzn. tego, że to co zrobię nie będzie wystarczająco dobre.
UsuńFajnie powstaje :)))
OdpowiedzUsuńDzięki.
UsuńA właśnie, że fajnie wygląda, nie wszystko musi być takie ostre, ja bardzo lubię właśnie taki efekt rozmycia, cieni itp. :)
OdpowiedzUsuńCała kanwa z ramkami też super wygląda!
Dzięki.
UsuńW ogóle wzór jest fajny. Mam nadzieję, że wytrwam i skończę ten kalendarz.
Mam ochotę ogromna wyhaftować wszystkie ramki , tak do przodu :)
OdpowiedzUsuńHaftując marzec, zaczęłam od ramki i dopiero kończąc czapkę ludka zielonobrodego zauważyłam że jego kapelusz zachodzi na ramke! Pruć odrobinę musiałam :)