Czwarte okrążenie - czyli czwarta para skarpetek, tym razem dla młodszej córci. Jak zwykle robiona od palców na jednym komplecie drutów z żyłką.
Zrobiłam je z uprzędzionej przeze mnie wełny owieczki fińskiej. Już mnie nie gryzie :)
Niestety nie wiem jak zrobić zdjęcie, aby przy takich ciemnych skarpetach zdjęcia oddawały ich urodę. Skarpetki są z warkoczem po boku a góra jest wykończona bardzo elastycznie.
No nic, może jak zrobię sobie z kartonu prawidło do skarpet, to uda mi się pokazać jak naprawdę wyglądają.
Fajne te skarpetki i na pewno cieplutkie :)
OdpowiedzUsuńFajne skarpetki! W sam raz na obecną aurę - od samego patrzenia cieplej się w nogi robi ;). Ja ostatnio swoje też noszę, bo mi stopy marzną :).
OdpowiedzUsuńSuperowe skarpetki,będą grzały!!!Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny. Córcia zadowolono, mam tylko nadzieję, że jesienią nadal będą dobre, bo dziewczę jeszcze rośnie.
OdpowiedzUsuńWszystko widać, wyglądają świetnie! Uwielbiam fińską w tym kolorze!
OdpowiedzUsuńAldonka, wiesz, że też polubiłam finkę? A myślałam, że nie polubię. Po uprzędzeniu jest miękka i nie gryzie, bardzo dobrze się ją przędło, nawet lepiej niż South american.
Usuń